Marcin Kotasiński Marcin Kotasiński
120
BLOG

Rozkoduj się, zintegruj i Uwolnij

Marcin Kotasiński Marcin Kotasiński Psychologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Skąd biorą się w nas pretensje, frustracje, zahamowania, blokady, niechęci, wszelkie formy sprzeczania się z kimś lub czymś, zasadniczo z sobą o coś? Skąd to diabelstwo się bierze i życie zatruwa? Przecież kiedyś, każdy chciał tylko najlepszych rzeczy, w sposób naturalny, niewinnie. Wciąż każdy chce? Nie, te teraz to są nie najlepsze rzeczy, te nazwę pożądaniami. Mówię o tych, które najlepiej widać z początku, życia. Te najlepsze rzeczy, pragnienia, najlepsze były wtedy, gdy nie było sprzeczności, gdy sprzeczanie się z sobą nie było znane. Co wtedy było? Był mały człowiek. Za mały, aby brać go serio? To posłuchaj, coś wtedy miał. Byłeś małym biedakiem, miałeś nic. Małe ciało, duża buzia, krótkie ręce i nogi. Potrafisz nic. Prawie. Aby za dużym nadążyć trzeba było prawie biec. Dlaczego wtedy chciałeś biec za nim? Byłeś wolny? Miałeś bogactwo wiary, że jesteś czymś Całym, zintegrowanym, najlepszym? Wierzyłeś w Prawdę, Miłość, Szczęście wybrane w sposób Wolny? Nie, nie było jeszcze tak jasnej wiary, nie znałeś tych słów. Ty je miałeś, byłeś nimi, z nimi byłeś zintegrowany, połączony z nimi tak, że normalnie wszystko działało jak trzeba. A przecież każde dziecko, gdy jako dorosły je brać, (w swej materialne mocy) jest śmieszne, nieporadne, gdy coś zjada to siebie i otoczenie jedzeniem zaznaczy, z ubieraniem ma kłopot itd. Całe mnóstwo małych rzeczy, które wychodzą nieporadnie. Co wtedy dziecko ma, dlaczego je jako dorosły kochasz? A może mu w ciszy zazdrościsz, że ono ma tę niewinną naturalną swobodę i nie lubisz dzieci? Dlaczego tego później nie ma? Kto złamał Przymierze? Historia.


Powiem Ci tak. To Ty je zepsułeś. Nie, nie wiń się absolutnie, taką dostałeś z wcześniej naukę i ją rozwinąłeś samodzielnie. Masz teraz zostać archeologiem swojej przeszłości. Wykopać tego dzieciaka spod gruzów zahamowań, frustracji, sprzeczności albo ich opanowanej formy narzuconej przez powagę i chłód rozumu, który mówi, że trzeba te słabości zdominować, schować, zastąpić poważnym parciem za pożądaniem. „Dzikusa” ubrać w społecznie zgodne formy, aby jak każdy zdobywać sukces materialny, jaki by nie był, grać tak, że wiesz, co trzeba. Po to, aby władać, rządzić, pokazywać „kontrolę” i jeśli się uda myśleć „ja jestem najlepszy”, bo jakimś cudem spośród innych trochę bardziej na wierzchu. A jeśli tego nie masz, przyjrzyj się jak często, gdy sądzisz, że znalazłeś okazję, próbujesz narzucić się innym, swoją opinię, pogląd, myślenie, że jest najlepsze i należy tego słuchać. Zauważyłeś jak często potrafisz ten stan zrealizować? A na jak długo? Jak to, nie masz go? Tak jest z tym, co jest Prawdą niezupełną, bo dominacja (nad sytuacją) jest nieprawdą, ta niesłuszna. Ta słuszna nie pcha się po dominację, ta Dominacja jako zgoda, zgodność, samodzielnie wychodzi, bez zwracania na nią uwagi, to jest poznana Prawda. Jak do tego dochodzi? Prosto, koncentrujesz się na tym, co masz, kim jesteś, poznajesz i akceptujesz siebie. Oglądasz czym jesteś, widzisz, że w tej Całości jest „tu dziura”, „tam wybrzuszenie”, ale to ja, zgoda. O tak! Pierwszy punkt zaliczony.


Wraz ze swoimi pragnieniami, które mogą być twórcze, masz też to, co nie jest najpiękniejsze. Co z tego? Przejmujesz się? Myślisz, że tu wszyscy wszystko mają? Tak, wszyscy mają „tu dziura, a tam wybrzuszenie”. Część fasada, a część prawdziwa integracja z sobą, na niej te zniekształcenia. Niezależnie od tego, ile kto ma, nie można go przekreślić, tym jest człowiek i poznaje jak jest lepiej. Gdy spostrzega, że ma „tu dziura, a tam wybrzuszenie” to może udawać, aby nie było widać, że nie ma, ale chce lepiej. Każdy chce być i żyć w sposób Idealny, nawet jak powie, że nie wierzy w Ideały. Zapytaj go wtedy, po co dom kupuje, samochód, po co remont robi, naprawia zęby, wybiera najlepsze jakie potrafi rzeczy? Bo chce żyć lepiej, może ma tyle lat i doświadczył, aby przekonać się, iż mówienie o Ideale, to z dużo, przesada. Nie, nie jest przesada, już ma zahamowanie, sprzecza się, że go pragnie, ale nie potrafi znaleźć, więc ma gniew jawny lub krytyczny albo smutek, zależy jaki w dodatku temperament.


Mamy takie dziwne zachcianki, przez te pożądania, nie przez naturalne pragnienia, że mówiąc w przenośni, rozciągamy się jak guma, ta do żucia. Chyba Sartre nazwał to ucieczką od siebie. Mamy siebie, zaczyna się to już u dzieci; i gdy coś zobaczymy, że rówieśnik ma, ładne to jest, migoce w oku, widać że tamten dobrze się czuje. A gdy zobaczy, że Ty też chcesz, to jeszcze się z rogu oka z Ciebie zaśmieje, że ma, a ty nie, i chcesz nie móc, bo wtedy przeczysz. Wiesz, co on wtedy ma? Ma władzę nad Tobą, ma Ciebie jak na smyczy, ściąga Twoją uwagę na siebie. A w gruncie rzeczy, ta uwaga, to wszystko, co masz, że możesz coś poznawać, a także doznawać, co na jedno wychodzi. Przecież wiesz, ten człowiek, który „zasysa” Twoją uwagę, czy gdy byłeś mały, czy gdy jesteś duży, to takie samo zwykłe małe ego, jak każde takie. Czym świadczy, bo nie wie, jak ładnie się zachować (aby dostać od Ciebie uwagę), gdy się puszy, gdy próbuje Tobą rządzić, bo wie, że ściąga Twoją uwagę, za wypowiedziany, ale zwykle niewypowiedziany przedmiot, którego pożądasz. Bo Ty z powodu tego przedmiotu uważasz, że on ma nad Tobą przewagę. Że ma więcej Szczęścia, jest lepszy, bliżej Ideału. Bzdura, to fasada i diabla sztuczka. Ani Ty, ani on o tym nie wiecie. Ale oboje pozwalacie sobą manipulować przez niskie instynkty, żądze, żądanie przewagi, władzę bez zahamowania, dominację w tanim wydaniu. Tu pojawia się ta rozciągnięta guma albo ucieczka od siebie. To naprawdę tylko brak akceptacji tego, kim się jest. Naprawdę, to nawet nie jest brak akceptacji, to uleganie iluzji, że trzeba siebie opuścić na widok przedmiotu, nazwy, czy zachowania, które jak iluzja miga w oku. Nie świeci ciągłym światłem, jak Prawda, ale miga. Jak w zachowaniach prostytutki, która puszcza oko, sprawia wrażenie, że posiada Miłość, a przyjdziesz do niej i co widzisz, pożądanie, jako wyuzdanie. Tak gra, aby wzbudzić pożądanie, abyś chciał brać, abyś stracił zahamowanie i się rzucił, abyś oddał nad sobą władzę. Tak działa pożądanie, to ono Ciebie podbija, nie Ty zdobywasz „upragniony” przedmiot. To antynomia, jak ta „teraz kłamię”. Kłamię czy nie? Tak, nie, tak, nie... w nieskończoność. Kto wtedy ma władzę, to coś, czy jeszcze sądzisz, że Ty zgubiony pomiędzy niejednoznacznością, migotaniem? Wiadomo, tracisz siebie. To ta rozciągnięta guma, że przed tym wydarzeniem jesteś w sobie, jest normalnie. Ale gdy iluzja Szczęścia zamigocze oku, wychodzisz z siebie, biegniesz do niej rzucając wszystko czym jesteś. Najpierw pragniesz, bo myślisz, że dobre bierzesz, ale to iluzja, wciąż i wciąż ucieka, bo przecież tego nie ma, gdybyś złapał zaraz poznasz. Gdy ucieka zaczynasz coś podejrzewać, pojawia się niepokój, niezadowolenie, może później gniew, a jak jesteś za słaby na długie trzymanie gniewu, to smutek. Masz w którymś z tych stanów władzę nad sobą? Nie masz, rządzi Tobą iluzja razem z gniewem albo smuteczkiem, wodzi cię za nos; nie śmieję się, wiem gdzie cię prowadzę, a jeśli mi się uda, zaśmiejemy się razem.


Zacznij więc od powstrzymania się od porzucania tego, kim jesteś. Nie bądź jak guma, szanuj się. Gdy spostrzeżesz pragnienie, coś zamigało, popatrz dobrze, może to już znasz albo o tym słyszałeś. Zobacz, czy to chce do Ciebie przyjść. Prawda, Miłość, Szczęście, Wolność przyjdą same, wystarczy zrozumieć, jak się zachować, jaką przyjąć postawę rozumu i serca, że niewinną i nie ma problemu, już jest. Jeśli ucieka przed Tobą, jakby daje znać „gonimy się” i jeśli widzisz, że zbyt długo, zostaw to. Nie gniewaj się, nie smuć, to coś też nie wie, jak się zachować. Boi się pokazać, dlatego ucieka, bo ma pustawo w sobie, działa przez formę, pokaz. Znaczenie jest łatwe, łatwo nudzi, od razu wiesz. Jeśli się zatrzymasz, poczujesz i zrozumiesz integrację z sobą, z Absolutem. Natychmiast. Może być intuicyjna, rozpoznasz że jesteś Całością, masz wszystko, dobrze czujesz. Nie mów, że coś w tym nie działa. Zaczniesz się integrować, zobaczysz jak czuć i rozumieć Całość. Wtedy zaczniesz dostrzegać bardziej subtelnie. Zobaczysz, że choć Całość, to gdzieś jest „tu dziura, albo wybrzuszenie”. Żaden problem, bo już to masz zrobione. Dostrzegłeś i tylko chcąc lepiej i namyślając się spokojnie, z zachowaniem Jedności siebie, Jedności siebie ze Wszystkim, co Całe i Zupełne zaraz ponaprawiasz. Będziesz to widzieć jak w krzywym zwierciadle, że nie pasuje. Wystarczy chcieć, mieć taką intencję na myśli, aby być Całością. Wtedy to działa samodzielnie, szukasz też podświadomie, samoświadomy mechanizm cię, to Ty, naprowadza.


Naprawdę kluczem jest drobne przejście, gdy za czymś biegasz, to rozdzielasz się, tworzysz sprzeczność ze sobą, bo choć jesteś sobą w tym konkretnie miejscu, to wybiegając za czymś, co mruga w oku, przeczysz sobie, próbujesz stać się kimś innym, który jest iluzją. Wydaje się, że jest, że wystarczy tylko sięgnąć po ten przedmiot, zdobyć to, co ma tamten. Wtedy właśnie na intencji masz sprzeczność, aby sprzeczać się z sobą, że chcesz być tamtym czego nie ma, a przecież jesteś czym jesteś istniejącym. Jeśli się zaakceptujesz, jeśli akceptując siebie powstrzymasz się od gonitwy, gdy już dostrzegasz, że to tylko wkoło gonitwa albo nawet zdobycie tego „uciekiniera”. Zauważasz, że masz go tylko na chwilę, w najlepszym razie, jeśli na dłużej, to cały czas musisz coś koło tego robić, bo wiesz, że stracisz. I to jest właśnie iluzja! Tego przecież nie chcemy, aby coś robić i robić, a to się rozsypuje, nie klei, nie daje trwale złapać.


Zgadza się, bo ten klucz, który nam potrzebny, który musi intencję wypełnić płosząc sprzeczność, to zgoda. Zgoda na to kim jesteś. Zgoda na to, że chcesz być w Całości. Zgoda na to że chcesz być w Jedni z Całością. To jest kontrola, spokój, równowaga, zrozumienie, dobre samopoczucie. Tak Bóg się w Tobie rodzi. Ten prawdziwy, którego myślisz; że jest. Czy jest? Czemu do Ciebie nie przemawia, nie kieruje do Drogi? Dlatego właśnie, bo sprzeczność toczysz, bo się z Nim sprzeczasz. Jak ma do Ciebie wchodzić? Cały czas otwierane drzwi zamykasz, przytrzaskujesz palce uważając, że masz być czymś innym niż jesteś. Ale właśnie wtedy, gdy siebie z sobą zintegrujesz, zatrzymasz bieganinę za niczym, poczujesz się Jednym. Zrozumiesz, że ten stan jest Jednością. On już w Tobie wtedy Jest. Na początku samopoznania tylko go tak poczujesz, tylko będziesz mieć intuicję. Ale poznawaj, szukaj siebie, tego gdzie jest ta Twoja Jedność. A będziesz budować siebie. Jeśli zrozumiesz, że to ta właśnie Droga, wtedy będziesz mieć w sobie Boga, tryśniesz Szczęściem, non stop, na co dzień. Nie dowierzasz? To zobacz. Dużo stracisz, płacisz wiele, boli coś? To może zaśnij... daj się znów z życia... okraść... też wezmę od śpiącego... przecież on dla siebie nie chce, skoro śpi i nie pilnuje Siebie, to Mnie nie ma, gdy mamy Być Jednością Świadomości. To wszystko jest serio. To metafizyka każdej świadomości, czy Świadomości. Jak będzie? Bo każdy brak, to zawsze jedynie jakoś uformowany sceptycyzm?


Zrobisz, będziesz mieć Jedność, Szacunek do Siebie, Prawdę poznaną o Sobie, zakochasz się w Sobie i wszystko to w sposób Wolny ze Szczęściem, a to dopiero „tryska”, to Orgazm Świadomości. Dlatego, gdy chcemy mieć dużego Ducha musimy się zatrzymać, nie bierzemy na oślep materii, my dusze, czy innych przedmiotów, które w życiu zmysłowym mają mieć według wszystkich znaczenie. Bierzemy tylko tyle, ile trzeba, aby nie stracić Siebie. Tylko dokąd jest integracja z sobą, gdy się wciąż ze sobą zgadzasz. Bo jak się już ze sobą kłócisz, że jeszcze, że wciąż Ci mało; już po wszystkim, znowu się sprzeczasz. Czar pryska. Wtedy znów musisz mieć uwagę, aby to dostrzec i znów zaakceptować, to kim jesteś, co masz, ile Ci potrzeba, aby mieć Całość, WSZYSTKO! Tak możesz budować Jedność absolutną ze Wszystkim, przez wszystkie swoje dalsze doświadczenia. Ja już to mam, nie ma tu przechwałek, możesz to zrozumieć jak „reklamę”, ale przecież tu nie ma reklamy, to z natury. Ja mam to, co nie ucieka, co Ciebie szuka, bo wie, że Ty tego chcesz, a bogate jest, gdy Jest wszędzie. Wystarczy, że weźmiesz hasło „poznaj siebie”, więcej nie trzeba. Jeśli będziesz coś robić z tym hasłem; Ty już wymyślisz, co z tym zrobić, co to znaczy i jak uformować, masz to w sobie od Narodzenia.


Ludzie to gubili, to hasło, mówili że wiedzą, co to jest Prawdziwa Nauka. A Prawdziwa Nauka jest taka, że masz ją pod ręką, każdy z nas, już (w tym życiu) możesz poznać i zacząć używać. Weźmiesz, znikną przedmioty materialne, które trzymają cie całe życie przy ziemi i przez to nie jest z Ciebie wolny ptak, Niebieski z feerią barw. Potrafi to któryś ze znanych Ci...? Innych uwodzicieli dusz? A Ja cię uwiodę? Chcę i nie chcę, najlepiej zrób to tak, jak napisałem, samodzielnie. Niektórzy trochę potrafią, trochę trzymają fason, bo do tego trzeba poznania siebie, trzeba się Uwolnić od (najdrobniejszej) sprzeczności. (Nie rzucam im wyzwania, daj spokój, po co mi sprzeczności :)



Tekst dedukuję skromnie pewnemu bliskiemu mi człowiekowi, którym targają pożądania, aby zdołał się Uwolnić i stał się dowodem powyższej Prawdy, pokażę reszcie jak nie psuć ludzi i zmienić historię. Bez skromności dedykuję każdemu z Was, kto spróbuje, sprawdzi i uwierzy zintegrowanej intuicji, ruszając po pełną wiedzę o zjednoczonej Świadomości.


Posłuchaj, może ta intuicja cię naprowadzi i się spodoba: https://youtu.be/epCPoQchswE



Ps. Przepraszam, muszę się do czegoś przyznać „Spiraciłem” foto do artykułu z okładki na zeszycie. Zrobiłem to, bo ten obrazek wydaje się pasować do każdego albo bardzo wielu ludzi. Trochę każdy jest „potworem”, ale chce się cieszyć i nie być potworny, musi jedynie otworzyć to Jedno Oko, szer-oko. Gdyby ktoś miał zastrzeżenia, informuję że robię sztukę duchową, z psychologią i filozofią, dla wszystkich, może go to uspokoi.


Ps2. Proszę, kto może polubienie wciśnie na FB albo Tweet, bo nie każdy ma większą reklamę, głównie te nieuduchowione przedmioty mają, a jeśli na tym się opierać, to nam te lepsze, uduchowione przedmioty pousychają i zrobi się bezdusznie. Wszystkie drogi prowadzą od strony PoznaniePoznania.pl


Wyzwolony OD 3 LAT UKRYWAM SIĘ, GDYŻ ZNISZCZONO MI 20 LAT ŻYCIA I MOJE PRÓBY ODZYSKANIA GO SKUTKUJĄ ŁAMANIEM WSZELKICH MOICH PRAWA OBYWATELSKICH I PROCESOWYCH - JESTEM CZYNNIE PRZEŚLADOWANY I NISZCZONY PRZEZ SKORUMPOWANY DO DNA SYSTEM, BEZPOŚREDNIO W OSOBACH SSR KWAŚNIK I KIEPAS (poczytaj o nich i mojej sytuacji obywatelu Polski) Poznanie Poznania> Książka o samopoznaniu "Rozwój duchowy a samoświadomość" POZNAJ SIEBIE! To rzecz najciekawsza w życiu, czegoś ciekawszego nie znajdziesz. Mówił o tym Sokrates jakieś 2,5 tyś. lat temu, mówił Jezus, Budda i wszyscy wielcy mędrcy. 'Ja' też to mówię. Mówili też, że człowiek po tym Wyzwala się. Kluczem jest Twoja świadomość siebie, i uczucia, i ich zgodność, to droga, by poznać Świadomość wszystkiego. Można naprawiać świat... więc co robimy? Najprościej zacząć od siebie, poznać kim się jest i czego naprawdę pragnie. Wychodzi to wtedy, gdy się zupełnie nie sprzeczamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości