Marcin Kotasiński Marcin Kotasiński
574
BLOG

Filozofia analityczna, czyli nieudane obalenie metafizyki i transcendem(n)cji

Marcin Kotasiński Marcin Kotasiński Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Filozofia zapisana jest w tej wielkiej księdze, jaką jest wszechświat, która na zawsze otwarta jest dla naszych oczu, lecz nie da się jej przeczytać, dopóki nie nauczymy się właściwego języka.

Galileusz

Trudności z używaniem języka i odniesienie używanych pojęć do rzeczywiście istniejących bytów stały się przesłanką do powstania filozofii analitycznej. Zarzut niejasności skierowany został do metafizyki. W opinii filozofów analitycznych język systemów metafizycznych, na przykład stworzonych przez idealistów niemieckich jak Hegel, czy język fenomenologii Husserla były niejasne. Raz, bo filozofowie nawiązujący do metafizyki, do duchowej natury podmiotu i Bytu używali niejasnych i trudnych pojęć. Dwa, trudno wskazać byt, który w owych pojęciach był omawiany. Zrodził się pomysł, aby za przedmiot badań obrać doświadczenie i analizować język, aby opis doświadczeń był intersubiektywny. Była to kontynuacja myśli Kanta, dla którego badać można tylko fenomeny, przedmioty doświadczane, w odróżnieniu od rzeczywistości w sobie, którą w opinii neopozytywistów zajmuje się metafizyka. Dla pozytywisty Comte'a przedmiotem badania nauki może być to, co pozwala się zmierzyć z użyciem matematyki, ale pytania o początek świata, czy Byt absolutny przemilcza, tu nie opracowaliśmy miary. Z drugiej strony definicja fenomenu także pozostaje niejasna. Może (nie musi) być jasna w przypadku konkretnych zjawisk i przedmiotów. Jednak jeśli staramy się szereg konkretów uogólnić, wskazać własność wspólną, odnosimy się do istoty wspólnej wszystkim konkretom, przekraczamy doświadczenie, sygnalizujemy istnienie abstrakcyjnej struktury w sposób bezpośredni nieobecnej w konkrecie. Można z tego analitycznego podejścia wyciągnąć prosty wniosek, że filozofia analityczna rezygnuje z abstrakcyjnej refleksji nad doświadczeniem. Obawia się otwartego wejścia w obszar ogólności i abstrakcyjnego myślenia o doświadczeniach, które odrywa, czy wyżej podnosi uwagę ponad rzeczy. Można także zapytać skąd w nas skłonność do uogólnień i myślenia abstrakcyjnego, w którym poznajemy struktury relacji pomiędzy przedmiotami i zjawiskami? Na to pytanie spróbuję odpowiedzieć.

Filozofię analityczną cechuje ucieczka od tego, co nienamacalne, na przykład naszej świadomości, czy wszystkich systemów myśli opisujących istnienie ponad materią. Nie dziwi takie podejście, gdy wziąć pod uwagę fakt, że poprzedzający filozofię analityczną okres, to wielkie systemy metafizyczne idealistów niemieckich, czy brytyjskich – ogrom spekulacji odrywający się od materii i konkretu. Nie dziwi, bo gdy świeży umysł zjawia się w środowisku filozoficznym zdominowanym przez wiele różnych systemów, ukierunkowanych na uzasadnienie Bytu w sposób niematerialny. A jednocześnie owy umysł wychodzi od doświadczenia zmysłowego czuje zagubienie. Jak związać tak odległe od siebie przedmioty, konkretne doświadczenie materialne i tak ogólne i wzniosłe doświadczenie transcendentne? Rodzi się w nim brak orientacji i potrzeba jej uzyskania. Stąd, najprościej poszukiwania zacząć wychodząc od doświadczanego konkretu. Twardy opór stawiany metafizyce przez neopozytywistów, twardszy niż poprzedzających ich empirystów skierował ich uwagę na badanie doświadczenia empirycznego i dbałość o jasny język pozwalający opisać doświadczenie w sposób zrozumiały i wspólny wszystkim.

Jednak skłonność do transcendencji, własność wszystkich żyjących podmiotów uobecnia się także w filozofii analitycznej. Język stał się sposobem na osiąganie transcendencji, stał się środkiem uzasadniania ogólnego oglądu doświadczeń zmysłowych. Na przyznanie nadrzędnej władzy, podporządkowanie wszystkiego językowi. Przekroczenie doświadczenia zmysłowego z pomocą języka. Co to jest język, czy to jakiś rzeczywisty byt? Nie. Ani to byt, ani rzeczywisty. Język nie ma takiej postaci jaką posiadają konkretne przedmioty czy zjawiska, nie jest materialny. Język to najwyżej materialna metoda komunikacji własnych myśli innym. Nie jest dźwiękiem, gdy jest zapisany, a gdy jest zapisany, nie ma dźwięku. Filozofia analityczna bada i posługuje się narzędziem ponadzmysłowym, które dzięki własnościom ciała przekształca we wrażenia zmysłowe, jak dźwięk, czy obraz graficzny, a nawet obraz graficzny znaków języka nie jest jeszcze językiem, podobnie jak dźwięk. Te stają się językiem, gdy dźwięki i obrazy identyfikujemy ze znaczeniami, potrafimy je związać ze sobą. Z kolei, aby dysponować odpowiednimi znaczeniami, znać język, musimy znać cały system znaczeń, system myślenia tożsamego dla całej grupy ludzkiej, której jesteśmy elementem. Znaczy to wiedzieć, że gdy czytamy lub słyszymy, na przykład słowo „zamek” mowa jest o zamku w drzwiach, nie zamku stojącym na wzgórzu, czy w zapinanej na zamek kurtce. Poza tym, co znaczy słowo „zamek” jeśli odrzucić te znaczenia? Znaczy niewiele, potocznie nic, podobne jest do psiego „hau” lub kociego „miau”. System znaczeń poznajemy przez całe życie, od niemowlaka słyszącego pierwsze niezrozumiałe słowa, w opinii jego rodziców bardzo jasne i jednoznaczne. Dla dziecka język staje się jasny stopniowo, gdy pomagamy mu konkretne słowa identyfikować z konkretnymi przedmiotami. I właśnie, gdy małemu dziecku wyjaśnimy, że przykładowy zamek wskazuje na kilka różnych przedmiotów może się roześmiać z powodu tej relatywizacji mającego być jasnym pojęcia.

Możemy mówić o istnieniu języka tylko myśleniu, gdy świadomie werbalizujemy swoje myśli. Język ten potrafimy, dzięki własnościom naszych ciał zapisać lub przekształcić w dźwięk. Jednak w źródle, myśleniu nie jest on materialny. To abstrakcyjne znak utożsamiony z wyobrażeniem i odczuciem znaczenia jakie mamy na myśli. Znaczenie oddajemy przez owy znak, aby je zakomunikować sobie lub innym w sposób najbardziej jasny, najłatwiej zrozumiały. Ponadto język nie jest przyrodzoną własnością naszego istnienia. My zmyśliliśmy sobie język. Początkowo, w myśl ewolucji Darwina, jako małpy nasz język był prymitywny. Dla ludzi małpy nie mówią językiem, choć jeśli zaobserwujemy występowanie podobnych dzięków łącznie z podobnymi zachowaniami możemy dojść do przekonania, że małpy wypracowały jakiś język. Podobnie możemy powiedzieć o psach, kotach i innych zwierzętach, które łączą różne dźwięki z zachowaniami. Gdy pies warczy na drugiego, oba wiedzą o jakie znaczenie chodzi. Inne dźwięki utożsamiają z innymi zachowaniami. To także języki choć prostsze, języki z małą ilością słów, ale ustalone. Bo gdy zwierzęta mają się ku sobie na ogół starają się być miłe i wydawać łagodniejsze dźwięki, jeśli któreś warknie, sygnalizuje wystąpienie czegoś, co miłe już nie jest.

Jednak warto wrócić do myśli o języku występującym w myśleniu, tu jego źródło i źródło krytyki filozofii analitycznej. Filozofowie analityczni przemilczają lub krytykują świadomość, to dla nich trudne zagadnienie, bo sygnalizuje przyrodzoną transcendencję myślącego podmiotu. Krytyka Hume'a, na którego chętnie powołują się filozofowie analityczni, dotycząca świadomości, jako substancji duchowej i niematerialnej zasadza się na tym, że ten szkocki filozof uważał, iż w swoim myśleniu spostrzega wiele swoich doświadczeń. Dysponuje potokiem postrzeżeń, które są nietożsame ze sobą, są różne. Na tej podstawie uważał, że nie istnieje jeden podmiot, ale jedynie wielość spostrzeżeń. Jednak nie zauważył, że ponad tym potokiem postrzeżeń istnieje centralizujący te postrzeżenia umysł, który stwierdza, że wszystkie owe spostrzeżenia należą do spostrzeżeń Hume'a, nie kogoś innego. Ponadto skoro przez całe swoje życie, każdego ranka wstając z łóżka postrzegający siebie umysł przypominał sobie kim jest, identyfikował siebie z nazwiskiem Hume, w jaki sposób dochodził do owej jedności jeśli nie przez istnienie trwałej tożsamości z sobą, trwałej substancji myślowej (duchowej), którą jest? Do myśli Hume'a nawiązuje filozofia analityczna, jest on prekursorem filozofii analitycznej. Innym przykładem jest brytyjski filozof analityczny Alfred Ayer, który w książce „Problem poznania” pisze:

Można by przyjąć, że nie mam samoświadomości[świadomości, która spostrzega i odnosi się do siebie – przyp.], to znaczy, że nie wiem, że istnieję. Nie wynikałoby stąd jednak, iżbym nie mógł znać prawdziwości tych zdań.

To zwykła sprzeczności, przyjąć tego nie sposób, bo jak można znać stan nieistnienia jeśli się istnieje, czyli jak nie istnieć istniejąc? Jedyny przykład stanu nawiązującego do „nieistnienia istnienia” to sen, w którym nie ma nawet marzenia sennego. W tym stanie nie ma świadomej wiedzy o czymkolwiek, zatem także o możliwości spekulowania w podobny sposób, występuje stan braku, czego nawet nie można stwierdzić w jego trakcie, ale po przebudzeniu. Wykluczone jest i drugie zdanie cytatu, to przykład bezsensownego sformułowania pochodzącego ze „stajni” filozofii analitycznej, tak skorej do zarzucania bezsensu i bełkotu innym, nieanalitycznym filozofom.

Dochodzę tu do zagadnienia kluczowego. Filozofowie analityczni koncentrują swoją uwagę na doświadczeniu empirycznym, badaniu go i opisywaniu z pomocą największej jasności osiąganej na drodze analizy językowej, stosowaniu jednoznacznych i ustalonych pojęć, prawidłowej budowy języka itd. Gdy piszę słowa z rodzaju „jasny język” postulowany przez Wittgensteina, twarda zasada filozofii analitycznej, piszę to z... drwiną. Bowiem w wypowiedziach i pismach filozofów analitycznych często można spotkać sformułowania z podwójnym przeczeniem. Na przykład: „nie ma tam niczego”, gdzie słowo „nie” jest przeczeniem i słowo „niczego” przeczy czemuś, istnieniu czegoś, bytu. Wprost sformułowania tego rodzaju znaczą, że „nie ma tam braku”, jednak stosowane są do wyjaśnienia, że to czego spodziewaliśmy się w danym miejscu nie jest tam obecne. Tymczasem zdaniem z podwójnym przeczeniem informujemy, że coś w danym miejscu jest (nie ma braku), a więc informujemy o innym stanie niż zamierzony. Od pewnego polskiego filozofa analitycznego (nie wiem czy zgodzi się z tym utożsamieniem), zaliczanego do czołówki, usłyszałem odpowiedź, iż tego rodzaju sformułowania są prawidłowe pod względem gramatycznym. Odpowiedziałem na to, że taka gramatyka ma niewiele wspólnego z logiką i jak uważam gramatyka jest bliższa estetyce językowej, niż logice, choć logika filozoficzna i matematyczna ma być orężem filozofów analitycznych. Wracając do początku akapitu, filozofowie analityczni koncentrują swoją uwagę na doświadczeniu, to główne, może jedyne źródło poznania, obiektywnego poznania. Czymże to źródło jest poznawane? Poznajemy doświadczenia, bo pierwotnie dysponujemy świadomością zdolną do poznawania czegokolwiek. Zatem poznanie empiryczne jest podporządkowane istnieniu świadomości zdolnej do poznania, iż występuje coś takiego jak doświadczenie zmysłowe. Podobnie owy język, którego źródłem jest świadomość, bo w świadomości musi najpierw pojawić się znaczenie, które identyfikujemy ze znakiem, słowem, a przed tym musimy mieć świadomość nim wypełnimy ją inną treścią niż ona (samoświadomość). Tu także język podporządkowany jest pierwotnemu istnieniu świadomości. Tymczasem, jak wspomniałem wyżej, filozofowie analityczni starali się, niektórzy nadal starają przemilczać zagadnienie świadomości, niektórzy utożsamiają świadomość z własnością mózgu, czyli materializują świadomość i czynią ją wtórną. Jednak dowód jaki stanowi zdolność pomyślenia siebie występująca bez związku z materią sygnalizuje, że świadomość jest niematerialna i transcendemtna względem materii. Dam temu przykład, przeżycie transcendemtnej świadomości.

Pomyśl Czytelniku, że to kim jesteś, co robisz w życiu jest przypadkowe i może być inne. Możesz robić coś zupełnie innego w stosunku do doświadczeń dotychczasowych. Wykonywanie innych czynności rzutuje na to kim jesteś, możesz w tej sytuacji nazywać siebie kimś innym, na przykład z zawodu. Zmiana nazwiska i imienia jest tak oczywista, że można to załatwić z urzędu umiejąc odpowiednio uzasadnić tę zmianę. Ale pomyślenie, iż mamy inne imię i nazwisko jest łatwe i do wykonania teraz. Można zmienić miejsce zamieszkania, tym samym odwiedzane do tej pory sklepy będą inne, w innych miejscach znajdą się urzędy, kościoły, domy, drogi. Można przeprowadzić się w inną strefę klimatyczną, zatem i środowisko naturalne także się zmieni. Idźmy dalej. Pomyśl, że twoje ciało ulega zmianie, nie muszę tu zachęcać do tego, aby pomyśleć, iż znajdujemy się w ciele innego człowieka, można prościej. Przyjrzyj się swojemu ciału, czy poczucie bycia sobą, sobą zawsze tym samym jest takie samo jako w stopach i w głowie? Czy inne jest także w porównaniu rąk i głowy, brzucha, szyi? Można w ten sposób dostrzec, że owe tajemnicze poczucie siebie nie jest jednorodne w całym naszym ciele. Najbliższy „punkt” odczuwania i spostrzegania własnej obecności identyfikujemy w głowie. Ale także tu występują różnice, inaczej spostrzegamy własną obecność w centralnym punkcie głowy, na który „automatycznie” kierujemy uwagę pytając „gdzie jestem?”, a inaczej w uszach, oczach, czy brodzie. Możemy spostrzec, że o ile nasz mózg zajmuje większą część górnej części głowy, to nasza obecność najwyraźniej występuje w jakimś małym centralnym punkcie mózgu. Punkcie, nie na brzegu płata czołowego, czy z tyłu w korze wzrokowej albo gdzieś z boku. Jeśli zaś przyjrzymy się temu centralnemu małemu punktowi, w którym potrafimy zogniskować własną obecność to, co tam się znajduje? Możemy zasadnie powiedzieć, iż jest tam tylko nasza świadomość, bycie (świadomość) zdolne do odróżnienia się od tego punktu, czyli przedmiotowego spojrzenia na cały mózg. Jeśliby świadomość była własnością całego mózgu, dlaczego ten nie tworzy w nas wrażenia, iż obejmujemy go świadomością w sposób jednorodny, ale koncentrujemy się na tym centralnym, skromnym punkcie? Gdy wreszcie przyglądamy się owemu punktowi i próbujemy w nim zlokalizować siebie, ten staje się przedmiotem naszego oglądu. Rozumiesz Czytelniku? Staje się przedmiotem, wobec którego stajesz na wprost, nie jesteś nim, ale jego obserwatorem znajdującym się w innym miejscu. Nadal stoisz „obok” owego centrum, które w stosunku do porównań z wcześniej wskazanymi częściami ciała wydawało się być siedliskiem Ciebie. Co szczególne i co nie pozwala na pomyłkę, gdy obserwujemy owy centralny punkt w głowie, nasza obecność nadal posiada charakter „wewnętrzny”, jesteśmy w niej, choć na owe centrum w głowie spoglądamy w sposób „zewnętrzny”. Świadomością nadal jesteśmy, ale już nie jesteśmy owym materialnym centrum w mózgu. Niejako obserwujemy go dookolnie. W tym miejscu nie sposób wiązać świadomości z materią, od której całkowicie się odróżniliśmy, ale wiązać ją możemy jedynie ze świadomością, która jest ponad, jest transcendemtna względem każdego materialnego ośrodka. Ażeby podbić swoje słowa wskażę na niedawne badania amerykańskich neurologów, którzy badali bardzo uszkodzony mózg pewnego człowieka. Wcześniej starano się utożsamić samoświadomość z pniem mózgu, z jego wyższą częścią. Jednak gdy okazało się, że u owego człowieka ta część mózgu jest zniszczona, a on nadal jest samoświadomy, co wykazywał w testach, owi naukowcy zrezygnowali z zakładanej wcześniej teoretycznej tożsamości. O tych badaniach pisałem wcześniej: https://sites.google.com/site/samoswiadomosc/home/rozwoj-podmiotowy---filozofia/samowiadomo-w-mzgu

Stąd wniosek, że filozofia analityczna wychodząc z ukrytych przesłanek metafizycznych, czy wręcz z przyrodzonej podmiotowi transcendemcji, bo naukowcy są samoświadomi, stara się jej zaprzeczyć i budować materializm. W wyniku dochodzi do wielu sprzeczności, z pośród których wspomniałem o kilku.

Na zakończenie wyjaśnię, co chciałem powiedzieć cytując Galileusza na początku. Mówi on o potrzebie znajomości języka korespondującego z językiem zapisu wszechświata. To spostrzeżenie Galileusza ma stanowić jedno z uzasadnień dla powstania filozofii analitycznej i filozofii języka. Doszło tu jednak do nieporozumienia. Bowiem korespondującym ze wszechświatem językiem dysponujemy od narodzin. Fakt, że rodzimy się, rozwijamy i żyjemy w tym świecie, nie przychodzimy nie wiadomo skąd, świadczy o istnieniu tożsamości z tym światem od początku. Zdolność poznawania świata w okresie przedjęzykowym, czy jako prymitywni ludzie, czy niemowlęta i zdolność trafnego odnoszenia się do świata, czyli w przypadku pierwszych na przykład budowania narzędzi albo domów, czy u niemowląt skutecznego zdobywania pokarmu od rodziców świadczy o tym, że znamy skuteczny sposób komunikowania się ze światem, choć wtórnego języka w tych stanach nie znamy. Wtórnym językiem jest ten w którym piszę, czy języki specjalistyczne. Stąd wniosek, że filozofii analitycznej zawdzięczać możemy postulat uporządkowania i jasności języka i pewne dokonania na tym polu. Ale może nic więcej poza tym. Ponieważ ten pogląd filozoficzny istnieje i dominuje w filozofii za długo i jest skrajnie jednostronny, bo wyłącznie materialistyczny, a większości tych filozofów można zarzucić arogancję, dlatego doszło już do nadużyć. Jest ich już tak dużo, że filozofia analityczna jest jawnie krytykowana i w stanie dekadencji.

 

 

Bibliografia:

Częściowo wspomniana w tekście, częściowo pominięta, z powodu statusu przegnanego z nauki, która to nie wymaga uzasadnień w postaci przypisów, ale merytorycznej i weryfikowalnej argumentacji. Przypisy stały się popisami i rozmnażaniem własnego ego w świadomościach tych, którzy się temu bezkrytycznie poddają wyznając „kult utytułowanych ekspertów”. Taka nauka nie jest niezależna, choćby niezależna winna być.

Wyzwolony OD 3 LAT UKRYWAM SIĘ, GDYŻ ZNISZCZONO MI 20 LAT ŻYCIA I MOJE PRÓBY ODZYSKANIA GO SKUTKUJĄ ŁAMANIEM WSZELKICH MOICH PRAWA OBYWATELSKICH I PROCESOWYCH - JESTEM CZYNNIE PRZEŚLADOWANY I NISZCZONY PRZEZ SKORUMPOWANY DO DNA SYSTEM, BEZPOŚREDNIO W OSOBACH SSR KWAŚNIK I KIEPAS (poczytaj o nich i mojej sytuacji obywatelu Polski) Poznanie Poznania> Książka o samopoznaniu "Rozwój duchowy a samoświadomość" POZNAJ SIEBIE! To rzecz najciekawsza w życiu, czegoś ciekawszego nie znajdziesz. Mówił o tym Sokrates jakieś 2,5 tyś. lat temu, mówił Jezus, Budda i wszyscy wielcy mędrcy. 'Ja' też to mówię. Mówili też, że człowiek po tym Wyzwala się. Kluczem jest Twoja świadomość siebie, i uczucia, i ich zgodność, to droga, by poznać Świadomość wszystkiego. Można naprawiać świat... więc co robimy? Najprościej zacząć od siebie, poznać kim się jest i czego naprawdę pragnie. Wychodzi to wtedy, gdy się zupełnie nie sprzeczamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie